Anioły mojej córki Marty

środa, 27 stycznia 2010

Nr.2. Barwinek lub niezapominajka...


Wprawdzie miałam w planach szycie jednego bloku na tydzień, bo mało międzyczasu mam, jednak nie mogłam oprzeć się pokusie. To co czuję wybierając te drobne skrawki materiałów (bo u mnie nic sie nie marnuje) z pudełek, wycinając i naklejając, to zrozumie tylko taka sama pasjonatka jak ja. Umysł się wycisza, ręce łagodnieją, ciało staje się cierpliwe... przyjemność nie do opisania jednym zdaniem. Czuję jak pomalutku klaruje się w mojej głowie obraz gotowej narzuty.

2 komentarze:

  1. o jakbym chciała a by i mnie cipizdrułki wyciszały- na mnie działaja wrecz odwrotnie :)

    OdpowiedzUsuń