To narazie tyle, jest późno i.... jutro może będzie dobry dzień na szycie więc idę spać
Anioły mojej córki Marty
środa, 30 czerwca 2010
Gwiazda bez nazwy
Ten blok patchworkowy nie ma konkretnej nazwy a używanie tej z gazety czyli "półkwadraty" jakoś mi się nie widzi :))) Przecież to taki piękny i wdzięczny blok... no właśnie fajny do szycia ale i ja i Grażka trochę nawalamy z szyciem za co serdecznie przepraszamy nasze szanowne koleżanki i obiecujemy poprawę :)))) Poniżej to blok Zosi, nazwałam go "Pralinki" smakowicie wygląda :))
Blok Reni : Borówki rozsypane na leśnej dróżce :)))) Ja też miałam takie właśnie skojarzenie jak go zobaczyłam :)))
I blok Sanny: Anioł z doniczką. Ale napewno lubiący szyć, bo te nożyczki w kieszonce mogą dawać skojarzenie i z ogrodniczką i z krawcową.... A Sanna uwielbia robić obie te rzeczy :))))
To narazie tyle, jest późno i.... jutro może będzie dobry dzień na szycie więc idę spać
To narazie tyle, jest późno i.... jutro może będzie dobry dzień na szycie więc idę spać
czwartek, 24 czerwca 2010
Szycie ręczne - heksagony
Jeszcze nie tak dawno mówiłam, że szyć ręcznie napewno nie będę a już szczególnie heksagonów :)) O ludzka naiwności, nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć wszystkiego co nas w życiu spotka i czego nam się może zachcieć... Tak mi się w codzienności poukładało, że nie miałam możliwości by zasiąść do maszyny i oddać się ulubionemu zajęciu :)) lecz czas na relaks jako taki miałam i oglądanie ulubionych kryminałów też, więc postanowiłam wykorzystać z tego co mam jeszcze te chwilę i podłubać coś ręcznie. Trochę trwało to zastanawianie zanim siegnęłam w końcu po heksagony jako najlepszy środek do osiagnięcia celu, czyli narzuty poprostu, bo tym lubię się parać jako hobby :))) W końcu reklamy są tak długie, że można w czasie ich trwania zrobić kolację i wziąść prysznic a co dopiero udłubać takie śliczne kwiatki (codziennie jeden - taki był zamiar ale.... wiadomo) No i siedząc z rodzinką w ogrodzie przy kawie, co jest obowiązkowe zdaniem ślubnego (i muszę mu przyznać rację ;) gdy świeci słoneczko, też sobie dłubię bardzo miło zresztą, bo moje rączki lubią być zajęte i pokochały miłością szczerą to igiełkowe dłubanie. Wyszykowałam pudełko, pocięłam kolorowe kwadraty, wycięłam z brystolu kilka kompletów heksagonów (to niebieskie z uśmięchniętym żółtym jabłuszkiem to igielnik -prezent od Reni :)
Szyje się to to bardzo szybko i sprawnie, więc przyjemność tym większa, bo i efekty pracy prędziutko widoczne, co bardzo motywujące jest i zachęcające do dalszego dłubania :)))
Subskrybuj:
Posty (Atom)