Anioły mojej córki Marty

wtorek, 23 lutego 2010

Owocne, krótkie, zimowe wakacje


Spędziłam kilka wspaniałych dni u mojej przyjaciółki Grażki, szyłyśmy w zaciszu jej niezwykłego domu rozetki, znaczy ja szyłam pod jej czujnym okiem, bo ona swoje właśnie pikowała. Uszyła przepiękny ognisty serwet, który poczeka na ciepłe dni wiosny (niestety nie zrobiłam mu zdjęcia, bo taka ze mnie ostatnio gapa...) by ozdobić ogrodowy stolik, gdy będzie popijać kawkę u boku swego ślubnego.
To Grażka właśnie wybrała dla mnie materiał ze swoich przepastnych szaf a efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Pokażę mały kursik szycia owych śliczności, gdy zabiorę się za szycie następnych elementów... Bo ciąg dalszy będzie napewno, już widzę przed oczami jak rozetkowa narzuta pyszni się na moim łóżku.

1 komentarz:

  1. Kornelia lubi takie rozmyte kolory .
    W rzeczywistości te środki są bardziej kolorowe .

    OdpowiedzUsuń