Anioły mojej córki Marty

niedziela, 4 listopada 2012

Żeby nie było, że nic się nie dzieje

Oj bardzo dawno mnie tu nie było, jak ten czas biegnie, gdzież on tak spieszy? Taakie zmiany na blogu? Trochę potrwało zanim się obeznałam co i jak, masakra, jak mawia moja przyjaciółka Beatka :))) W ciągu tego roku uszyłam kilka rzeczy ale najbliższe memu sercu są te torby, szyte w prezentach dla dwóch chrześniaczek, mojej mamy i przyjaciółki. Trzy uszyte z tkanin czeskiej firmy Bellus, fantastycznie się z nich szyje, jestem nimi zachwycona i zawsze będę chwalić :)) jedna hawajska Fassetta :)) Elf jest namalowany farbami przez szablonik i zaprasowany by się nie sprał. No to narazie na tyle. Pozdrawiam tych co mieli cierpliwość zagladać tu do mnie czasem i czekać aż się znowu wybudzę do działania.   











4 komentarze:

  1. Prześliczne torby! Dopracowane w każdym szczególe... a te niebieskie podbiły moje serce...
    podoba mi się u Ciebie więc zostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a! jakie to ładne! A może by tak tutorial jakiś co? BO ja mam straszne problemy z takimi torbami, zawsze coś mi nie tak wychodzi:D, a Twoje są idealne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne torby!
    Prześlicznie uszyte! A kolorki mają przecudowne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skromnie przyznaję, że ta, która została sprezentowana mnie, podoba mi się najbardziej;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń