Oj bardzo dawno mnie tu nie było, jak ten czas biegnie, gdzież on tak spieszy? Taakie zmiany na blogu? Trochę potrwało zanim się obeznałam co i jak, masakra, jak mawia moja przyjaciółka Beatka :))) W ciągu tego roku uszyłam kilka rzeczy ale najbliższe memu sercu są te torby, szyte w prezentach dla dwóch chrześniaczek, mojej mamy i przyjaciółki. Trzy uszyte z tkanin czeskiej firmy Bellus, fantastycznie się z nich szyje, jestem nimi zachwycona i zawsze będę chwalić :)) jedna hawajska Fassetta :)) Elf jest namalowany farbami przez szablonik i zaprasowany by się nie sprał. No to narazie na tyle. Pozdrawiam tych co mieli cierpliwość zagladać tu do mnie czasem i czekać aż się znowu wybudzę do działania.
Anioły mojej córki Marty
niedziela, 4 listopada 2012
wtorek, 17 stycznia 2012
Według Fassetta- zakończenie
Zdjęcia robione na moim prywatnym wyrku :):) Pozdrawiam odwiedzających i obiecuję nie milczeć już tak długo.
P.S. A dla ciekawych, stan mojego zdrowia poprawia się, regularnie chodzę na siłownię gdzie pod okiem trenera Michała nabieram sił i wytrzymałości. Biorę leki i wyniki krwi poprawiają się systematycznie. W sobotę mam kolejną wizytę u kardiologa i zobaczymy jak tam moje serducho :):) Ale według mnie jest dużo lepiej, przecież czuję :):)
Subskrybuj:
Posty (Atom)